czwartek, 4 grudnia 2014

"Czy ja naprawdę jestem w Australii?" / "Is it Australia or what is it?"

Sydney jest największym miastem Australii, co poczułam od pierwszej minuty po wylądowaniu. 
A że wielkich miast nie znoszę (sorry Warszawo, nawet Ty mnie męczysz!), więc nie dano nam szansy na miłość od pierwszego wejrzenia. 
A do tego ta pogoda... 
"Czy ja naprawdę jestem w Australii?" - pomyślałam po wylądowaniu.

Sydney is the biggest Australian city what I felt from the first minute after my arrival. 
Generally I hate big cities (sorry Warsaw, I'm so tired living here...) so it was impossible to fall in love with Sydney at first sight...
... and that horrible weather...
"Is it Australia or what is it?" - I asked myself.

W pamiętniku zapisałam... 15 października 2014 roku 

From my diary 15th October 2014
  • Doleciałam do Sydney! Miasto przywitało mnie deszczem i 15 stopniami Celcjusza... w Polsce było cieplej, jak wylatywałam!
  • I flew to Sydney! And it was raining... and temperature was 15 degrees... in Poland had been warmer before my flight to Rome!
Kot w środku ma na imię Rico...  i leży na moim łóżku :)
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak ważną rolę w mojej podróży odegrają zwierzęta.
Rico - it is the name of the black cat which is sitting on my bed :) 
At that time I didn't know that the animals would be so important for me during my travel. 

Tak, tak! To zdjęcie zrobiłam 15 października, 
jakieś 5h po przylocie do Sydney. 
W przypływie euforii, tuż po przylocie i wzięciu prysznica, 
pojechałam oglądać centrum Sydney.
Pod ciuchami mam bieliznę termiczną... 
a w ciele z jakieś 38 stopni gorączki!
W końcu nie przyleciałam na koniec świata po to, żeby chorować!
Yes, I took this photo in Sydney on 15th of October 2014! 
You cannot see it... but I had the thermal underwear! 
After my arrival I took a shower and run to the city center. 
I was so excited and I didn't feel that I was sick 
(I'm sure that I had a fever!)... 
I thought that it wasn't good time to be sick and stay in bed... 
I was at the end of the world and it was my first travel! 
No way! I didn't want to stay at home!!! 

"Australia is not only at the Antipodes, 
she is far away from everything, 
sometimes even from herself." Umberto Eco

Royal Botanic Gardens - raj dla biegaczy, 
w którym choć na chwilę można zapomnieć, 
że jest się w centrum ogromnego miasta.
Royal Botanic Gardens - it is a paradise for runners! 
You can forget for a moment that you are in a center of a huge city. 

Już pierwszego dnia zaczęła się moja przygoda z couchsurfing.com . 
Na lotnisku czekała na mnie L.
I jest to chyba jeden z najmilszych akcentów CF czy Servas Organization... że ktoś na Ciebie czeka... na końcu świata...

My travel with couchsurfing.com and servas.pl started on 15th of October.
L. was waiting for me at the airport... and it is one o the most beautiful thing in CF and Servas when someone is waiting for you... at the end of the world....

   W mitologii Aborygenów Bayame oznacza Boga...
In Aboriginal Mythology Bayame means God...

Sydney w liczbach:
-> Populacja: 4,7 mln... dla porównania w Warszawie 1,7 mln!!!
-> Powierzchnia: 12'367 km2... Warszawa 517 km2. 
-> Royal Botanic Garden 30 hektarów.... Łazienki Królewskie to aż 76 hektarów :D
-> Ponad 40% mieszkańców Sydney urodziło się poza granicami Australii!!! I tą mieszankę narodowości widać na ulicach... i jest to najcudowniejszy widok, jakiego doświadczyłam pierwszego dnia!

Sydney in numbers:
-> Population: 4,7 mln... in Warsaw only 1,7 mln!!!
-> Area: 12'367 square kilometers... Warsaw only 517 square kilometers.
-> Royal Botanic Garden: 30 hectares... Royal Park in Warsaw 76 hectares :D 
-> Almost 40% of the people who live in Sydney today were born outside of Australia!!! And believe me... it was so beautiful to see that "multicultural picture"!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz