sobota, 27 grudnia 2014

Nat w raju... / Nat in heaven...

27 października 2014
27th of October 2014

Na australisjkim końcu świata spędziłam trzy dni.
Tylko 3 dni!
I trudno jest mi opisywać miejsce, w którym czułam się dobrze do tego stopnia, że opuszczanie go nie było łatwe.
Rodzina, u której mieszkałam, przyjęła mnie do siebie, jak kogoś bliskiego.
Zaryzykuję stwierdzenie, że polubiliśmy się od razu, prawda Marni? :) 
I jestem pewna, że to nie było nasze ostatnie spotkanie...
zwłaszcza, że odkryłam dopiero teraz, że nie mamy ani jednego wspólnego zdjęcia!!!!
I to jest kolejny cudowny powód, dla którego MUSZĘ wrócić do Australii :D

I spent tree days at the end of Australian world.
Only tree days!
And it is so difficult to write about the place where I felt sooooo good and I didn't want to leave it :)
I met a fantascit family who treated me like a close friend.
I could write timidly that we liked each other very fast, is is true Marni? :)
And I'm sure that it wasn't our last meeting especially I realized that we didn't take any photo together!!!
And it is the next reason why I have to go back to Australia :D 

Nie, to nie jest pomyłka! 
Nigdy nie byłam w Wielkiej Brytanii. 
To naprawdę Australia i ich australijska replika Stonehenge ;-)
No, it isn't a mistake!
I have never been to Great Britain. 
It is Australia and their Australian replica of Stonehange ;-)


 "Look around you. The land is alive 
with the spirit of our Earth Mother.
Listen to Her... Feel Her..." 

Cape Le Grand National Park to park znajdujący się 
56 km od Esperance, o obszarze prawie 32 hektarów...
czyli spacerkiem się go nie obejdzie!!!
To tam pierwszego dnia pojechałyśmy z Marni,
to tam są najpiękniejsze plaże na świecie...
to tam myślałam, że jestem już w niebie... 
Cape Le Grand National Park it is a park 
which is 56 km from Esperance - area almost 32 ha...
so it is impossible to just go for a walk 
and see everything ;) 
It was a place where I saw 
the most beautiful beaches in the world...
It was a place where I felt like in heaven...

 Frenchman's Peak to granitowa góreczka o wysokości 262 m. 
Z dołu wygląda niepozornie, ale podejście jest momentami 
bardzo strome (po deszczu bym tam nie szła!).
Marni i ja weszłyśmy na samą górę :)
To tam znalazłam czarny top, który zabrałam ze sobą do Polski!
Ja tam w ogóle non stop znajdowałam jakieś ciuchy... 
jaki wniosek??!!
Gdybym chciała kiedyś wrócić do Australii, 
Antypody same mnie ubiorą :D
  Frenchman's Peak it is the 262 m granit cone. 
It looks so friendly from the bottom but believe me sometimes 
it is difficult and steep 
(I wouldn't go there after the rain!).
Marni and I were on the top :)
I found there a black shirt which I still have in my wardrobe
because I was finding a lot of clothes during my travel...
soooo...
if I want to go back to Australia one day
Australia could give me everything what I need... even the clothes!!!

Na początku droga była łatwiutka!
At the beginning of the track everything was easy!


Przetrzeń i to poczucie bycia na totalnym odludziu...
I to jest coś, co albo w Australii pokochasz albo znienawidzisz...
To jest główny powód, dla którego ciągnie mnie np. na Syberię
i dlatego też tak bardzo nienawidzę dużych miast! 
Bo czuję się tam, jak ptak zamknięty w klatce, 
który niby ma dostęp do powietrza, niby czasem go wypuszczą, 
żeby polatał, ale jednak nigdy nie będzie wolny... nigdy!
Being in the middle of nowhere and seeing that space...
in Australia you can love it or hate it....
And that's why I really want to see Siberia...
And that's why I really hate big cities...
Because in a big city a feel like a bird in a cage...
it can breath, it can sometimes fly but it won't never be free... never...

 "Dzień dobry Pani Jaszczurko! Jak się Pani dziś ma?"
"Hello Mrs Lizard! How are you today?"

 Bo dzień bez sweetfoci... itd. :D
A day without selfie... etc :D 

 Idealne miejsca na nocleg!!!!
Nie, wróć! To Australia!
A w Australii to są najgorsze miejsca na nocleg ;-)
A perfect place to spend a night!!!
No, no, no!! It is Australia!
And in Australia it is the worst place to spend a night!!!

 Powinni raczej napisać: "Witamy w niebie!"
They should have written: "Welcome to heaven!"

Zdjęcia pozostawię bez komentarza, 
bo chociaż absolutnie wierzę w swoje lekkie, 
jakże utalentowane pióro, 
to nie śmiem szukać słów, którymi dałabym radę opisać to, 
co wtedy zobaczyłam...
bo pewnych rzeczy nie sposób opisać słowami :)
I won't write anything about these photos...
I like my style and absolutely believe in my talent to write (in Polish ;-)
but I dare not to find words to describe it...
because sometimes it is better to be silent...


Nyungar Aboriginal People... 
"Be still and listen carefully..." 

 Nat w raju...
A w ogóle, jak ktoś chce, 
może do mnie mówić Nat!!!
Tak mówili do mnie w Esperance 
i był to najpiękniejszy skrót mojego imienia, jaki słyszałam :)
Nat in heaven...
By the way, you can call me Nat if you want!!!
They called me like that in Esperance
and it was one of the cutest version of my name I had ever heard :)

 Whistling Rock po polsku oznacza "gwiżdżąca skałę" :) 
Urok skały polega na tym, że stoi dosyć daleko od brzegu,
ale kiedy się do niej podejdzie blisko, słychać szum oceanu :)
Whistling Rock :) 
What is special in it?
This rock is far from the shore BUT if you stand near it
you can hear the ocean :)

 Lucky Bay - niebo nr 2! 
 Lucky Bay - it was a heaven number 2!

 Bo ich nie można nie kochać i nie można nie robić im zdjęć!!!
 Because it is absolutely impossible to see them and don't take a picture... 
and don't love them!!!

 
 Ech... tam powitać Nowy Rok - to by było coś!
 It is a perfect place to celebrate New Year's Eve... 
what do you think?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz