niedziela, 7 grudnia 2014

Czy musimy wracać do Sydney? / Do we have to go back to Sydney?

17 - 10 - 2014 

W piątek rano Lisa zabrała mnie na przejażdżkę motocyklem... zakochałam się w nich od pierwszej minuty!!! Nigdy nie czułam się tak wolna! 

On Monday morning Lisa took me on her motorbike... I fell in love with it after first minute!!! I have never felt so free!

Pasażer ma jedno zadanie: nie robić zupełnie nic! Tak po prostu... i to było naprawdę trudne na początku... ale, że mojemu wyjazdowi do Australii towarzyszyły słowa Bruca Lee "be water my friend", więc postanowiłam zaufać Lisie i przede wszytskim maszynie. I wtedy jazda była rozkoszą! Absolutną rozkoszą!

If you are a passenger you have to remember about one rule: don't do anything!!! It was so difficult at the beginning! But every time in my travel I heard Bruce Lee and his "be water my friend!" so I decided to trust Lisa and trust the machine and then my ride was awesome!


Jak widać na zdjęciu to, co najlepsze w Sydney 
znajduje się... poza Sydney ;-)
- Czy musimy wracać do miasta? - zapytałam.
- Niestety, o 14 muszę być w pracy...
:-( 
The best in Sydney is everything what is... outside of Sydney ;-)
- Do we have to go back to Sydney? - I asked.
- Yes, we do! I have to be at work at 2 p.m....
:-( 


Już 3 dnia pobytu w Australii byłam w pracy... w prawdzie u Lisy w pracy, ale byłam! Pojechałyśmy jej ukochanym środkiem lokomocji!
I tam okazało się, że zapomniałam zabrać ze sobą buty na przebranie...
Taaa.... super! 
Tam poznałam Vesna - Serbkę, która przywitała mnie po Polsku: "Cześć jak się masz?". 
Tak, zdurniałam! 
Od słowa do słowa, od zdania do zdania okazało się, że Vesna ma drugą parę butów i chętnie mi je pożyczy. Rozmiar 40 (noszę 35/36!). 
To, co wspaniałe w Australii to fakt, iż możesz przepedałować przez pół miasta w za dużych butach, podwójnych skarpetach albo bez butów i nikt, absolutnie nikt na Ciebie nawet nie spojrzy! 
Na mieście kupiłam japoneczki - przydały się w hostelach, co by wejść pod prysznic nieznanego pochodzenia!

I was at work and it was my third day in Australia!! I know that it was Lisa's work... but I was!!! We took her motorbike and... when we got to the place I realized that I hadn't took shoes! Yep... but I met Vesna in Lisa's work. She said to me: "Hello, how are you?" and it was in Polish!!! Yeah, I really wanted to see my surprised face!!!
We started to talk, from one word to another, from one sentence to another and she said: "I have shoes, you can borrow them!". Size of the shoes??? 9,5... my size is... 5,5-6!!!
What I really loved in Australia that you can go around the city in big shoes, with double socks... or without shoes and nobody looked at you... nobody!!! It's beautiful! 
I bought flip-flops in the city center... they were so useful in hostels!!! 
Because every cloud has a silver lining...

Po małych, przymusowych zakupach w centrum kupiłam jedzenie  i chciałam je gdzieś zjeść... w spokoju!
Więc poszłam na spacer... i po 30 minutach (!) wreszcie znalazłam miejsce w samym środku uliczki, gdzie nikt nie wchodził... poza bezdomnymi i przypadkowymi turystami! 
W dużych miastach mam ochotę usiąść na ulicy i nie podążać za tłumem. Naprawdę rozumiem bezdomnych, którzy nie chcą wrócić do naszego "normalnego świata" (pytanie, który z nich jest naprawdę normalny!).

After shopping I bought something to eat and really wanted to eat it alone!
So I went for a walk and after... 30 minutes (!) I found a place in the middle of the street where you could have met only homeless!
When I am in big cities I really want to sit down and don't take part in that crazy rush. I really understand homeless people if they don't want to go back to our "normal life"... the question is... which life is normal!

P.S. Możecie mnie uznać za wariatkę (o ile dawno już tego nie zrobiliście), ale po obejrzeniu tego nagrania pod koniec kwietnia 2014 roku, coś we mnie krzyknęło: "kupuj te bilety!". 
Dziękuję Bruce Lee... za wszystko!
Do Bruca Lee jeszcze wrócimy... we Fremantle!

P.S. You can call me "a crazy girl!" but when I first saw this movie and it was in April 2014 something inside me said very loudly: "Buy these tickets to Australia! Do it!". 
Thank you Bruce... for everything! 
I will go back to Bruce Lee... in Fremantle!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz